"Olimpijscy herosi"
Hej! Dzisiaj przychodzę do Was z następną serią. Sądzę, że się domyślacie jaką. Oczywiście z "Olimpijskimi herosami"! Zacznę od historii. W sumie to już ją znacie, jeśli czytaliście poprzedni post. Ale i tak ją tutaj opowiem.
"W maju, podczas kwarantanny czytałam dużo książek z biblioteczki mojej siostry. W końcu trafiłam na książkę pt. "Zagubiony heros" Ricka Riordana z serii "Olimpijscy herosi". Zaczęłam ją czytać, i bardzo mi się spodobała!" - cytat z mojego posta (tak, wiem, jestem dziwna, cytuję samą siebie, ale chciałam, żeby była taka sama). Tak właśnie się zaczęło. Przeczytałam "Zagubionego herosa" przed "Percym Jacksonem". Ale resztę serii przeczytałam dopiero w grudniu. Jakoś po prostu nie miałam "weny".Teraz opinia. Czy ją polecam? Tak! Komu? Młodzieży, 10-13 lat, gdzieś tak, ale sądzę, że dorosłym, którzy lubią mitologię grecką, rzymską i fantastykę też się może spodobać. Jakie były moje wrażenia? Po pierwszej książce miałam półroczną przerwę, ale wróciłam do niej. Była na równi z Percym. Widać tutaj większą przemianę bohaterów, dorastanie. Ale czemu tu się dziwić? Główni bohaterowie mają 16-17 lat. Mamy tutaj większy "wybór". Jest tutaj Jason, odpowiedzialny, poważny (no może nie zawsze, jak widać w drugiej części...) nastolatek, Piper, przepiękna, MĄDRA córka ...(żeby nie spojlerować), Percy, humorystyczny (chociaż nie aż tak jak Leo), nasz stary przyjaciel, Annabeth, jak zawsze tak samo mądra, jest też Leo, chłopak z humorem, "pod maską" (do tych, którzy czytali: wiecie o co chodzi), też Frank, przez jakiś czas przerażony siedemnastolatek, i Hazel, dziewczyna z ciekawą historią, że tak powiem. Jest tutaj rozwinięty wątek miłosny (a nawet cztery!), akcja, zagrożony świat, przyjaźń, siła miłości (NADAL JESTEM ZŁA NA RIORDANA za to co zrobił pod koniec "Znaku Ateny"... (Spuśćmy na to zasłonę milczenia...).
Polecenia. Co czytać po tym? Po "Olimpijskich herosach" powinno się czytać "Apollo i boskie próby".
Ulubieni bohaterowie? Ci sami (czyli najbardziej ulubiona Annabeth, Percy) plus Leo, Piper i Hazel. Ale bardzo też lubię Franka, Jasona, Reynę, Nica i Hedge'a. Ulubieni bogowie? Ci sami. Przy kogo śmierci najbardziej płakałam? Przy śmierci w "Domu Hadesa" (żeby nie spojlerować), bo to chyba była jedyna śmierć. A, no i jeszcze przy śmierci pod koniec "Krwi Olimpu". Kiedy się najbardziej śmiałam? Przy polowaniu na Nike ;) i na samiusieńkim końcu serii (hehe). Ulubiony cytat z serii? "- Wszyscy mamy słabe punkty - powiedział Leo - Ja na przykład, jestem tragicznie zabawny i przystojny.", "Percy zajadał się wielką stertą niebieskich naleśników (o co mu chodzi z tym niebieskim jedzeniem?), podczas gdy Annabeth robiła mu wyrzuty za oblanie ich zbyt wielką ilością syropu.
- Utopiłeś je! - narzekała.- Ej, jestem synem Posejdona - odparł. Nie mogę utonąć. Moje naleśniki też nie."
- Taa, założę się, że to byłoby całkowicie wbrew jej umowie sponsorskiej. TO NIE SĄ OFICJALNE BUTY IGRZYSK OLIMPIJSKICH! ZGINIECIE!
Hazel przewróciła oczami.
- Jesteście obaj niemożliwi.
Za plecami Leona grzmiący głos wstrząsnął ruinami:
ZGINIECIE!
Leo omal nie wyskoczył ze swojego pasa z narzędziami. Obrócił się... i dał sobie mentalnego kopniaka. Musiał przywołać Adidas, boginię niewłaściwej marki butów.".
Chyba to już koniec. Do zobaczenia!


Komentarze
Prześlij komentarz